Historia gimnazjum, czyli dzieje Drohobycza jak w soczewce
23 maja 1858 roku cesarskim postanowieniem zaakceptowano powołanie w Drohobyczu c.k. realnego gimnazjum im. Franciszka Józefa. Tu uczył się Bruno Schulz, i tu potem, już w gimnazjum im. Króla Władysława Jagiełły, pracował jako znany nauczyciel rysunków i prac ręcznych. Historia tej szkoły jak w soczewce skupia w sobie to co tak swoiste dla tej części Europy. To świat współistnienia przeciwieństw i paradoksów.
SPRAWOZDANIA UCYFROWIONE
Historia drohobyckiego gimnazjum jest bardzo wdzięcznym tematem zainteresowania i badania. Po pierwsze dlatego, że podstawowe materiały do takich badań są w znacznym stopniu dostępne: nie ma problemy, aby skorzystać z ciekawych sprawozdań z działalności placówki, publikowanych regularnie w postaci specjalnych wydawnictw od bodaj 1876 do 1939 roku (z niewielkimi przerwami), tym bardziej że są one już dostępne w wersji cyfrowej. No i na 50-lecie gimnazjum, w 1908 roku Zdzisław Kultys, nauczyciel gimnazjum („zawiadowca biblioteki”), napisał „Historię drohobyckiego gimnazjum”. Potrzebny jest jednak, a to niekiedy wymaga studiów i wiedzy rozleglejszej, wgląd w kontekst historyczno-społeczno-polityczny i okoliczności wspomnianych sprawozdań.
Po drugie dlatego, że we wspomnianych sprawozdaniach jak w przysłowiowej soczewce skupiają się paradoksy czasów, historii i kultury, będące i symbolem i pewnego typu esencją relacji polsko-ukraińsko-żydowskich, jakie do pewnego stopnia ciągle determinują dzień współczesny. Dają one wiele do myślenie, a przynajmniej powinny skłonić do zastanowienia. Budzą niekiedy fascynujące zaskoczenie, dopominają się wspomnianego kontekstowego oglądu.
MATKA BOSKA BRUNONA SCHULZA
Tym bardziej w perspektywie badań nad twórczością i czasem życia Brunona Schulza. I tym bardziej dlatego, że obowiązująca rekonstrukcja życia pisarza i artysty z Drohobycza wydaje się być pełna braku zrozumienia i delikatnie mówić przeinaczeń. Być może po części z tego względu, że realia czasu dorastania Schulza są dla nas bardzo odległe. Warto więc od razu, dla zachęty zainteresowania tymi materiałami, wspomnieć ten niby znany fakt, że Bruno Schulz – nauczyciel wedle niektórych opinii marginalizowany w środowisku gimnazjum i miasteczka – był autorem projektu sztandaru Państwowego Liceum i Gimnazjum im. Króla Władysława Jagiełły, ufundowanego dzięki zbiórce finansowej Komitetu Rodzicielskiego pod wodzą majora Józefa Pitaka, wykonanego za 1250 zł w Towarzystwie „Biblioteka Religijna” we Lwowie, poświęconego na wielkiej uroczystości 18 maja 1939 roku przez ks. prof. kanonika Walentego Toczka, zresztą inicjatora zbiórki na sztandar. Spolszczony Żyd, awangardowy pisarz i artysta nagrodzony laurem Polskiej Akademii Literatury, zaprojektował sztandar przedstawiający postacie wcielające potęgę i esencję polskiego żywiołu narodowo-religijnego: Matkę Boską Ostrobramską i Króla Władysława Jagiełłę połączonych napisem „Bóg i Ojczyzna”. Zachowały się fotografie z tej uroczystości – i rzecz jasna sztandaru, można przeczytać wygłaszane wtedy, patriotyczne przemówienia. Przy tym warto również wiedzieć, że skład wyznaniowy abiturientów liceum z tegoż 1939 roku – jak informuje owo sprawozdanie dyrekcji - przedstawiał się akurat następująco: w liceum humanistycznym – mojżeszowego wyznania 17 osób, rzymskokatolickiego 5, greckokatolickiego zero, zaś w klasie matematyczno-fizycznej - Żydów było 14, katolików rzymskich 8, zaś grekokatolików dwóch.
Pozostając jeszcze w szkolnych czasach Brunona Schulza, przypomnijmy, że uczęszczał on do Gimnazjum im. Franciszka Józefa w latach 1902-1910. Uczniów klasyfikowana wówczas według takich ocen: chlubnie uzdolniony, uzdolniony, na ogół uzdolniony, nieuzdolniony. W sprawozdaniach szkolnych uczniów nieuzdolnionych nie wymieniano z nazwiska w spisach. Bruno Schulz ukończył klasę VIII B jako jeden z czterech uczniów najwyżej ocenionych, jako chlubnie uzdolniony, a maturę zdał jako jedna z sześciu osób ze swojej klasy najwyżej ocenionych, jako „dojrzały z odznaczeniem”. Schulz chodził do klasy i zdawał maturę m.in. ze Stanisławem Maczkiem, znanym nam po prostu jako Generał Maczek. Na maturze mieli trzy tematy z języka polskiego: o Napoleonie I w dziejach Polski i w literaturze, o życiu Adama Mickiewicza (to „piękny i wzniosły poemat”) oraz o „potędze pracy”.
W pierwszej dekadzie II RP, jak podają te sprawozdania, wśród absolwentów opuszczających szkołę zawsze dominowali uczniowie wyznania mojżeszowego, w latach 1918-1928 było ich minimum 53 procent, podczas gdy uczniów rzymskokatolickich i grekokatolików było zazwyczaj średnio po 8 procent (wahania od 4 do 28 proc.).
CZAS AUSTRII, CZAS POLSKI
Historycy uniwersytetu w Drohobyczu zajmują się szczegółowo szczególnie okresem austriackim w dziejach miasta, więc i w szkolnictwie. Ostatnio portal majdan.drohobych opublikował pracę Bogdana Łazoraka i Tetiany Łazorak „Drohobytsch in Alarm (1914-1916): epizody z historii Drohobyckiego cesarsko-królewskiego gimnazjum im. Franciszka Józefa I”. Czas I wojny światowej został w szczególny sposób odnotowany w sprawozdaniach placówki, bowiem podano nazwiska profesorów i uczniów zmobilizowanych lub wstępujących do wojska ( z podziałem na armie), opisano i wyceniono szkody w zasobach szkoły powstałe z powodu szabrów stacjonujących w jej murach kozaków dońskich. Autorzy powołują się też na zachowaną kronikę Waleriana Ulickiego, kancelarzysty sądowego (który zginął w Katyniu). Rosjanie ustanowili swą władzę w Drohobyczu 16 września 1914 roku, lecz wojska kozackie wkraczały do Drohobycza dwa razy, gdyż po pierwszym zajęciu i następnie rozluźnieniu okupacji do miasta dotarł patrol austriacki, a przedstawiciel władzy rosyjskiej został wzięty do niewoli. Wywołało to gwałtowną reakcję wojsk carskich: podczas tego drugiego wkroczenia Rosjan 21 października 1914 roku karny oddział kozacki jeszcze bardziej rabował miasto – i wtedy spłonąć miał m.in. dom ze sklepem Jakuba Schulza przy Rynku. Do 14 maja 1915 gimnazjum nie pracowało, część profesorów została ewakuowana, część była w areszcie, budynek zajmowano na inne cele. Od 14 maja 1915 datuje się administracja austriacka. Rok potem, 14 maja 1916 roku – w pierwszą rocznicę wyzwolenia z rąk rosyjskich – odsłonięto w Drohobyczu pomnik „Rycerza w zbroi”, wykonany przez austriackiego snycerza, porucznika Emeryka Baka. Na jego częścią umocowano wotywne, memorialne tabliczki na nazwiskami poległych, w tym uczniów gimnazjum (wspomina się braci Dydów). I chociaż w 1915 zaczęto rok szkolny, ciągle jacyś uczniowie szli na ochotnika do wojska.
Na pierwszej po I wojnie światowej maturze zdawanej w gimnazjum trzy tematy z języka polskiego sformułowano następująco: 1. Legiony w świetle dziejów i naszej literatury, 2. Unia Polski z Litwą i jej znaczenie historycznej, 3. Rozwiń przemyślenia poety zawarte w słowach „Nie czas żałować róż, gdy płoną lasy”. Półroczna nauka w gimnazjum kosztowała 50 koron, jednym z wymaganych dokumentów było świadectwo szczepienia przeciw ospie, a rodziców proszono, aby sprawdzali miejsca na stancje dla swych dzieci, „aby uniknąć często niemiłych następstw”. Najważniejsze informacja o szkole, i te ważne dla rodziców i uczniów, podawano w sprawozdaniach w trzech językach.
Sprawozdanie dyrekcji gimnazjum z 1917 roku (obejmowało również rok szkolny 1914/15 i 1915/16) zaczynało się od nekrologu Cesarza Franciszka Józefa (zmarł 21 listopada 1916), zaś zaraz potem pomieszczono ze stosownym tekstem nekrolog Henryka Sienkiewicza (zmarł 15 listopada 1916), oraz Józefa Staromiejskiego (zmarł 16 marca 1917), dyrektora gimnazjum, któremu los kazał zajmować się placówką w trudnych czasach okupacji rosyjskiej i przyniósł masę nieszczęść osobistych, gdyż jego rodzice zginęli w czasie tej wojny od szrapnela.
Innego rodzaju dramatyczne okoliczności dla gimnazjum nastąpiły, kiedy proklamowano władzę Republiki Zachodniej Ukrainy, o czym zdaje relację sprawozdanie z lata 198/19. Sprawozdanie podaje, że od profesorów zażądano złożenia przysięgi rządowi ukraińskiemu. Część kadry odmówiła, za co była represjonowana. Ale sprawozdanie podaje również, że kiedy władzę przejął rząd polski, dyrekcja zabroniła nauki w gimnazjum tym uczniom, którzy uczęszczali do niego pod władzą ukraińską!
GIMNAZJUM, CZYLI W JAKIM BUDYNKU
Gimnazjum Franciszka Józefa w Drohobyczu powstało z inicjatywy władz miejskich w 1858 roku, od 1874 roku było placówką publiczną, państwową. Działało najpierw, czyli od 1858 roku w budynku obecnego wydziału filologicznego Państwowego Uniwersytetu Pedagogicznego im. Iwana Franki w Drohobyczu przy ul. Tarasa Szewczenki, obok pomnika Adama Mickiewicza. Na marginesie, akurat przyszły ukraiński wieszcz narodowy Iwan Franko, który będzie tam też uczęszczał, miał dopiero dwa lata.
W 1896 roku zbudowano dla gimnazjum nowy obiekt, ten który znamy wciąż jako jego właściwą siedzibę przy obecnej ulicy Iwana Franki, gdzie dzisiaj mieści się rektorat Uniwersytetu drohobyckiego. Gimnazjum miało mieszkanie dla dyrektora (po lewej patrząc od frontu), w tymże 1896 roku przy gimnazjum zbudowano salę sportową, w pobliżu był drewniany dom dla nauczycieli. Wielkie zasługi w rozwoju gimnazjum miał burmistrz Jan Niewiadomski (1844-1914), uszanowany honorowym obywatelstwem Drohobycza. Jego grób (z żoną Apolonią) znajduje się na cmentarzu przy ul. Truskawieckiej, przetrwał w względnie dobrym stanie, porcelanowe owale z fotografiami małżonków Niewiadomskich nieznana ręka rozbiła jednak niemal doszczętnie.
Grzegorz Józefczuk
ZOBACZ SPRAWOZDANIA: http://www.pbc.rzeszow.pl/dlibra/publication/453?tab=1
|