Namiętnie, do utraty tchu galopująca "undulizacja" Schulza - to tytuł recenzji Grzegorza Józefczuka o książce Anny Kaszuby-Dębskiej "Bruno.Epoka genialna".
Opinię o biografii Brunona Schulza pióra krakowskiej artystki i edukatorki prosimy czytać w kwartalniku "Akcent", nr 1/2021.
Zapraszamy do lektury AKCENTU 1/2021
Fragmenty z recenzji: Bruno Schulz chciał się spełnić w sztuce, być malarzem, wielkim artystą. Los sprawił mu nieprawdopodobnego figla, ofiarowując najwyższą wygraną w zupełnie innej dziedzinie kultury: w literaturze, którą w polskim wydaniu Schulz wyniósł na poziom uniwersalny, światowy. Schulzowska proza nieustająco pulsuje, żyje w zadziwiających interpretacjach i inspiracjach. Z tego punktu widzenia książka Anny Kaszuby-Dębskiej Bruno. Epoka genialna zaczyna się zaskakująco. Otwiera ją rozdział zatytułowany Paryski sen – brawurowe, wspomagane imaginacją odtworzenie epizodu z biografii Schulza z sierpnia 1938 roku. /.../ W efekcie każdy czytelnik może sobie „zakupić” z tej publikacji dowolny wizerunek Schulza, przede wszystkim jako człowieka kontrowersyjnego: wielki, ambitny, ale i wycofany artysta i pisarz? – proszę bardzo; nieszczęśliwy genialny twórca dotknięty rodzinną schizofrenią? – proszę bardzo; pedofil wkładający dziewczynkom ręce pod spódnice? – proszę bardzo; masochista bez życia seksualnego? – proszę bardzo; dziwkarz trwoniący fortuny w Wiedniu? – proszę bardzo. A co do śmierci pisarza – wersji też mamy kilkanaście do wyboru, nawet taką: zastrzelił go gestapowiec, kiedy Schulz otrzymał przydziałowy kawałek chleba i właśnie karmił nim gołębie, zapewne te – jak się domyślamy – których w getcie nie było, bo wcześniej zjedli je głodujący Żydzi.
GJ
|